Po leniwej niedzieli poniedziałki są dla mnie jak rozklekotany zegarek. Kręcę się jak mucha na oknie po domu i nie wiem od czego zacząć...przekładam z miejsca w miejsce, zaczynam 5 rzeczy naraz i dzwonię gdzie miałam dzwonić ale sama nie wiem gdzie. dopiero koło, poludnia jak wraca Krzyś udaje mi się" nastartować" tydzień. Wtedy to omawiamy plan tygodniowy. :) Niby to żyję z dnia na dzień ale zaplanować sobie lubię. Rozłożyłam już pomoce decoupagowe i rozpoczynam kolejną rozkosz twórczości.
Przyszła dzisiaj zamrażarka ...hurra będę mogłą coś przechować :na lato lody ,na zimę koperek , pierogi dla opuszczonego czasem przez nas Krzysia.
DZIĘKUJĘ CI MAMUSIU...:)
Pochwalę się dzisiaj fragmentami z albumu dla Mamy i Ladika na 20 rocznice ślubu.To był ten tajemny projekt na przełomie lutego i marca...
Mogłabym robić dla nich tych albumów na każdą okazję. Bo nie wiem jak inaczej się odwdzięczyć za całe dobro jakie mi dają :
POCZĄTKI
WSPÓLNE PLANY I PODRÓŻE
WSZYSTKO RAZEM
TERAZ I ZAWSZE
och jakie to miłe!!!
OdpowiedzUsuń