piątek, 31 sierpnia 2012

wzięło mnie na dobre

Wzięło i pochłonęło...kiedy Krzyś jest w domu ( bo urlop ma:) ) to jego działalność stolarsko- wszechzdolna udziela mi się i nastraja do przerabiania, odnawiania i upiększania naszego już prawie dwuletniego domku :) Kolejną komodę przedwojenną , która miała na sobie 4 warstwy farb plus coś nie wiadomo co na blacie podklejone workiem jutowym postanowiłam odnowić. Ludzie ! W wielu chwilach chciałam to zajęcie porzucić , Krzysiowi wcisnąć ...ale ,że mi na płocie zależy to go nie odciągałam ...dziarsko dokończyłam to straszydło i teraz stoi w przedpokoju:)
Jestem dumna nie dlatego ,że całkiem ładna ta komódka ale ,że przebrnęłam przez warstwy 90 lat jestestwa.
I jakoś mnie to nie zniechęciło , wręcz przy okazji wynalazłam sobie parę innych prac. Ot wypoczynek przy pracy...haha ja się nie zmienię. Mam taką przyjaciółkę co trójkę dzieci ma i nie jest lepsza ode mnie...nie żeby na tarasie poleżeć , to nie! najlepiej plewić, wsadzać kwiaty, i nalewki robić a do nich butelki...
No ale...Pora się zabrać za skrzyneczki, obiecane skrzyneczki i bardzo ciekawe zlecenie ,oprawienie książki kucharskiej.
Od dzisiaj wchłaniam się w moje małe prace
 ...kochane małe prace.







komoda przed i po liftingu

piątek, 17 sierpnia 2012

Nowe życie komody

i to w jakich jasnościach i przepychu...stała przedtem nakryta serwetą, bo górę miała złuszczoną starym jakimś lakierem ,resztę ciemnobrązowym lakierem kilka warstw bez oddechu. Kiedy ją zdarłam to była piękna , drewniana, jednak ja wymarzyłam ja sobie na kremowo. I tak też z komodą uczyniłam. Podobnie jak stolik z przecieranką więc do siebie pasują.Ponadto jest użytkowa i kiedy odciągnę klapę za te cudownie kute koła to w środku są moje skarby scrapowo-decoupagowe. :) Blisko do stołu więc powoli zaczyna się w domu formować moje atelier :) wciąż w salonie ale ja nie umiem gdzie indziej ! Muszę być z rodzinką , która mnie w temacie przecież wspiera:)


 Franka na swojej czerwonej podusi lubi poleżeć... Jak na razie jest jedynym urlopowiczem w tym domu, bo reszta ostro pracuje...

czwartek, 16 sierpnia 2012

urlop i rób co chcesz :)

Wczorajsze święto nastroiło nas sielsko, pogody nie było ale ten tłum ludzi idących pod naszą górę do Panienki na Mszę, gdzie na łące w pięknym lesie u podnóża góry zbiera się cała wieś utwierdził nas w przekonaniu ,że pięknie na wsi żyć.Tu jest inne tempo, inny sens, inne priorytety...
Urlop rozpoczęty ...jak wiele innych rzeczy..hihh Pogoda wraca , więc z pewnością zaczniemy pracę wokół domu. Szymko już wykorzystuje każdy moment do gry w paletki :)
Do kompletu notesu Journey zrobiłam skrzyneczkę . Cały komplet jest zamówiony  dla pewnego mężczyzny., zrobiony zgodnie z zainteresowaniami tegoż Pana. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu.



wtorek, 14 sierpnia 2012

jesień?

Brr zimno jakoś i smutno się robi, Słońce jednak nastraja optymistycznie. Słońce wróóóóćć!
Już prawie połowa ostatniego miesiąca wakacji a Krzyś mój kochany dzisiaj ostatni dzień w pracy i LUZ . Więc tym bardziej pogodo wróć.
Wiele ostatnio nie scrapuję i nie decoupaguję bo zależy mi na Szymka pokoju i płocie. Nie znaczy to jednak ,ze nie gromadzę i wydaję kaskę na superowości. Musze się chyba pochwalić pieczątkami jakie zakupiłam sobie ostatnio...są śliczne.
Jedną wykorzystałam w notesie (te małe autko) Journey.

czwartek, 9 sierpnia 2012

stary nowy stolik

Stary, niestety z okleiną na górze więc za wiele zrobić nie mogłam , nogi na szczęście drewniane. Może to i kwestia teraz mody ,że meble białe czy kremowe są na topie, ale ja i tak mam cały dom w brązie, kremie i zieleni więc pasuje i sprawia ,że mam ochotę wszystko tak pomalować:) jak na razie pod pędzel idzie dzisiaj komoda. Wieczorową porą natomiast dokończę zamówione prezenty skrzynkę wędkarza i notes podróżnika.
a oto stary nowy stolik ...w zasadzie wbrew pozorom to właśnie ten kremowy z przetarciami to Nowy :)

              i moja śliczna pssiflora w ogródku

środa, 8 sierpnia 2012

ciąg dalszy nastąpił...



Skrzyneczka ślubna już chyba ostatnia przed moim urlopem, który i tak jeszcze nie wiem jak spędzę. :) Idziemy na żywioł. Płot już ma prawie swój drugi bok więc Krzysiu chce iść za ciosem, no to i ja zajęcie znajdę .Wpadł nam do głowy pomysł by u Szymka zrobić nie piętrowe lóżko tylko antresolę na której będzie materac , sporo miejsca i półki na książki do sufitu. Sporo jeszcze przed nami , jak sobie powiedzieliśmy słońce= płot, deszcz=pokój Szymka.
A z salonowych pomysłów stolik gotowy jutro pokażę a ława...jeny ktoś ją chamsko kilkoma warstwami lakieru pomalował, więc opalarką ją skrobię większość mam jednak za sobą. 
Przy takich planach ciekawe czy w ogóle się gdzieś wyrwiemy. Ale co tam ja się i w domu moim czuję najlepiej. Lecz nie omieszkam na Babią wejść , posiedzieć, świata w płuca nabrać......

Skrzyneczka ze ślicznym motywem. Jednak nie była łatwa , bo serwetka twarda , perłowa i się odznaczała. Jednakowoż serca cudne!




piątek, 3 sierpnia 2012

Kolekcjoner czasu

Tak można powiedzieć kiedy ktoś zbiera zegarki, równie piękne hobby.Chciałabym tę kolekcję zobaczyć. Jak narazie tylko uczyniłam dla tej kolekcji skrzyneczkę , która właśnie na prezent jest przeznaczona....Ja swoje skarby zbieram w słoikach a czasu z pewnoscia nie zatrzymam wrecz go roziągam i duszę z niego ile można. Kiedy właśnie o tym mowa...strzeliło mi do głowy wczoraj ,że odnowie skrzynio-komode i stolik w salonie... jakbym nie robiła pokoju Szymka , płotu z Krzysiem i wiele innych...ech niepoprawna jestem.
Mój czas zatrzymuje się tylko w przedmiotach , które robię.
a tutaj księżyc nad Chrobaczą Łąką nie dawał mi wczoraj spać....

środa, 1 sierpnia 2012

Ślub za ślubem

a ja dzięki temu mam co robić...choć nie narzekam na brak innych zajęć. Sama sobie się czasem dziwię...Ja jednak należę do tych , którzy muszą mieć jakieś zajęcie , nie potrafię leżeć bezczynnie. Chyba ,że z książką. a te nie lubię czytać w przerwie miedzy prasowaniem a koszeniem. Na książkę musze mieć dłuugą chwilę. Już jako dziecko przynosiłam na taboret koło lóżka kubeł herbaty, biszkopty i inne suswały i czytałam do drugiej w nocy. Teraz Po takim skoszeniu trawnika, wyprasowaniu stosu czasami zdążę tylko pogładzić moje słoiki pełne scrapowych skarbów i idę ...padam spać. Ale jest pewna alternatywa, która powoli wprowadzam w moje życie- Audiobooki ...i to jest jakiś kompromis choć totalnie kojarzy mi się z pędzącym już światem co to zatrzymać się na książkę nie umie.
Ja jednak uwielbiając swoje hobbystyczne zajęcia uspakajam sumienie...bo choć na chwilkę zatrzymuję czas kiedy tworzę kolejną rzecz.
I czasami mimo ,że wiem ,że robie to dla kogoś i musze to oddać to cieżko mi się z tym rozstać. Ten blog , te zdjęcia to moje wspomnienia...
Kolejna skrzynka i kartka  , która wyszła z domu... dla pary zakochanych muzyków

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...