Wróciliśmy....ja uwielbiam powroty do domu.Kiedy do niego wchodzę to mam ochotę biegać po wszystkich kątach i w każdym poprzebywać, stęskniony kot siada na kolanka i mruczy czule...Nie powiem , bo u teściów też nam dobrze , pyszne obiadki,miło , wesoło...nawet na drutach robiliśmy całą rodzinką . Ja oczywiście musiałam coś łapkami majstrować...Tatko wyciągnał włóczkę więc postanowiłam przypomnieć sobie jak to się robi( a druty miałam chyba z 10 lat temu w rękach). I Szymkowi zaczęłam robić taki golfik-szalik...potem chciał porobić Krzyś ( hihi namotał ,że zgubił całkiem wzór ściągacza)a na końcu mama a potem znowu ja kończyłam w samochodzie w drodze powrotnej.Tak wiec Szymek ma golfik zrobiony przeze mnie , Krzyśka i babcię Zosię...:)
A oto reszta kuchennego kompletu. Uszyty woreczek na grzybki suszone, zrobiony z motywu z serwetki , przyklejony klejem do tkanin.
Oraz deseczka , która służy do powieszenia np. kalendarza lub ew. notesiku na listę na zakupy.
Cały komplet trafił już w ręce przemiłych ludzi wraz z dwoma pasującymi do kompletu kubeczkami.
The end of komplet :)
cudny prezent!- ola
OdpowiedzUsuńBardzo ladne prezenty :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny prezent . A WORECZEK NA GRZYBKI CUDNY!!!
OdpowiedzUsuń