Ach co za rozkosz leniwą niedzielą się napawać:) Dobrze to sobie Pan Bóg obmyślił. po całym tygodniu smakuje lenistwo cudownie. Szymko w swoim nieodłącznym stroju pływaka zażywał kąpieli basenowej , krzysiek czytał książkę ( "podstawy elektrotechnki "-też mi rozrywka ale co kto lubi nie wnikam...! :) ) a ja...a ja ...a ja..leniłam się i robiłam album z przyjemnością.
Ale szczytem lenistwa w naszym domu jest nasz jamnik ! Pies myśliwski ! Kiedy to rano wyszłam na poranną tarasową kawę nasz jamnik wiekowy już nie powiem bo 14 lat ma, wyszedł ze mną pogapić się na łąkę. I tak ja sobie siedzę pije kawę, jamnik leży i patrzy...i patrzy ,że po naszym trawniku idzie sobie zając, kica radośnie i krew myśliwska odpłynęła z wiekiem chyba bo ani drgnął w wyniku czego zając który nas odwiedza- ba! stołuje się u nas , całkiem bezkarny będzie! I to właśnie jest szczyt lenistwa.
Nie żebym chciała by go pogonił to nie ! Ale szczeknąć troszkę ? warknąć? powieka choćby mogła drgnąć...
A dzisiaj w nielubiany poniedziałek kończe album i skoro mam rozłożone scrapowanie to zrobię przepiśniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ślicznie dziękuję za Twój komentarz !