Tak właśnie pada, siąpi, leje ...do wyboru do koloru. Dzisiaj jednak czeka nas wjazd i nie jest to najlepsza pogoda na podróż. Do twórczości a i owszem melodia wspaniała. Kiedy tak pada a chmury schodzą na dół nastraja mnie to sentymentalnie. Zrobiłam wczoraj pojemnik na przyprawy w torebkach i skrzyneczkę ...wiozę do Opola i pochwalę się nimi jutro lub pojutrze. Najpierw musze wręczyć :) Jednak mimo sprzyjającego deszczu coś mi nie szło. Mam mowy klej do decoupage i szczerze jest do bani. Stwierdzam z całą stanowczością dobry klej to połowa sukcesu. A mojego ulubionego "RICO" już nie ma ...po prostu nie ma i nie wiadomo czy będzie. Dlaczego coś co jest dobre jest na chwilę a badziewem rynek zalany jest?
Ech dobra takie tam rozważania decoupażystki - :) tak mówi mój synek w przedszkolu : moja mama jest dekupażystką :) W zasadzie to nic ,że mam pracę przy komputerze , jest to praca niewidoczna ważne ,ze po domu są rozłożone skrzynki, farbki itp. to wskazuje ewidentnie na rodzaj zajęcia w którym mama czyli ja płowi się w rozkoszy i bez końca. KOCHAM co robię!
Kiedyś w przelocie zrobiłam drugą "namiętność" tym razem w kropkach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ślicznie dziękuję za Twój komentarz !