poza domem wciąż jestem i tęsknię bardzo. Ale jeszcze trochę muszę popracować. A z powodu niezależnych ode mnie przyczyn nie mogłam być na wspomnianym odpuście w Krzysztofowej dolinie...szkoda bardzo.
Na całe szczęście impreza ta jest co roku więc co się odwlecze....
Jednak czas na chwile relaksu zwłaszcza dla Szymka trzeba było wygospodarować:)
Czeskie wsie są urokliwe, stare i gdziekolwiek tu w górach Łużyckich się nie ruszysz to coś ciekawego spotkasz.
widok na Jested najwyższy szczyt gór łużyckich.
romantyczny Szymon mamusi zbierał kwiatki...:)
w romantycznym otoczeniu...no czyż te chałupki nie są cudowne ??
tęsknię za moją pracownią ! Za moim domem i kochanym Krzysiem...
za moimi pracami hobbystycznymi (nie wiem czy wiecie ale trochę ze sobą scrapowych rzeczy mam -zboczenie :) nie znalazłam jednak chwilki jeszcze :( )
Dzisiaj nad ranem była tu burza ! Mam czym oddychać :)
Pozdrawiam Was wakacyjnie, dziękuje ,że zaglądacie to bardzo miłe jak właśnie dzisiaj u Iszy przeczytałam, że niby nic się nie dzieje ale odwiedziny są :)
aż żałuję ,że każdej z Was przywitać osobno nie mogę ..
miłęgo dnia
a wkrótce relacje z Pragi - najpiękniejszego miasta na ziemi
(mam nadzieję że w służbowych sprawach znajdę czas na zdjęcia...muszę ! )
i deszczu życzę DESZCZU !