Oj nie ...nie próżnuję choć chętnie przykryłabym się kołderką próżności...popijając leniwym drinkiem swoją potencjalną niemoc i niechęć ...Ale to tylko bajka.
Tylko bajka.
Jak to ja wiadoma Wam ośmiornica co robi wszystko od świtu do nocy wymyśliłam sobie stos nowych wyzwań !
...czy ja się starzeję ? Czy to objaw ratowania własnej egzystencji i trzymania w formie czy pionie ?
Bo na dobrą sprawę to ja się wykańczam a nie kwitnę .
Ale skoro się wykańczam to wiem ,że żyję .
Ten cudowny ból nóg ..te plecy skrzypiące ...niedowidzenie wieczorne...żyję ! ! !
A tak leżeć i pachnieć nie potrafię to już tylko w bukietach lilii i kalii mi przyjdzie ...kiedyś tam .
A teraz żyję.
Długo mnie tu nie było. Ale już lada dzień wyjaśnię dlaczego.
W tym czasie wiele wydarzeń życia osobistego.
Byłam na uroczystości 25 lecia Kapłaństwa mojego "brata" (tak do siebie mówimy brat-siostra) Choć rodzeństwem nie jesteśmy to jednak wychowałam się sporą cześć dzieciństwa u cioci uznając Jacka za brata ,który rozśmieszał mnie zawsze i śpiewał "4 słonie zielone słonie..." Dumna jestem z niego ! Bardzo ! I dziękuje mu za to co robi i kim dla mnie jest.
zrobiłam karteczki na tę okazję
z rękodzieł, na które mam mało czasu ostatnio poczyniłam skrzyneczkę plus karteczkę dla dziewczynki
************************************************************
A Krzysiek mój meble sąsiadowi na życzenie wykonał :
Jestem z niego dumna , bo ukryty talent zaczyna rozkwitać ! Pasje kochani trzeba rozwijać ! I skoro kocha mój Krzysiek drzewo to niech robi w drzewie !
***********
I tu własnie zaraz będę sie chwalić swoją męską częścią rodziny.
Podobnie jak w zeszłym roku odbyło się Batizado w klubie Unicar Capoeria.
Oczywiście moje chłopaki przynieśli nową Cordę czyli kolejny stopień swoich umiejętnosci.
Batizado było wyjątkowe ponieważ przylecieli z Brazylii najwyżsi rangą Maestre by pokazać swoje umiejętnosci i podszkolić swoich polskich "podopiecznych"
Niezapomniane chwile....kilka godzin klaskania ...muzyki i widowiska zachwycającego !
Krzysiek i Szymko Z maestres Zambi od lewej i Traira po prawej
Szymko uwieńczony Cordą z Maestre Marinheiro
cała wspaniała ekipa..ten pozdzierany parkiet ...pracą bosych stóp
na jak tu dumnym nie być :)
*************************************************
To nie wszystko co ostatnio robię ...tę najważniejszą część zostawiam na osobnego posta...
już lada chwileczkę ....
Pozdrawiam Was ciepło, radośnie zmęczona
starzejąc się w swoim sosie
ale kocham co robię
Buźka !
Ola
piękne ci wyszły te karteczki :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie dużo się u Ciebie działo :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńuzdolniona Rodzinka z Was :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Oj, to dobrze, że żyjesz, bo oststnio zastanawiałam się co też tam sie dzieje u Ciebie, że tak cicho. A Ty tyrasz jak zwykle!
OdpowiedzUsuńMęźa pochwal, bo meble takie markowe zrobił, że ho ho! Gratulację dla chłopaków. No i czekam to to Coś. :)
Buziaki
Jak tak czytam,to jedyne co pcha mi się na usta to : "Tak szybko życie płynie" :)))))Czadowy ten zestaw ogrodowy Krzychu zrobił,kiedys chyba się w kolejce ustawię....;)))
OdpowiedzUsuńAle fajnie to wszystko opisałaś:) znam to uczucie "dobijania się" ale to prawda wtedy wiemy , że żyjemy:) ten zestaw ogrodowy hoho kochana - pełen szacun dla Krzyska:) A prace Twoje cudne jak zawsze:)
OdpowiedzUsuń