i kilometr z siatami z rynku pod górę...kiedy idę na taki targ i wiem ,że jestem ograniczona bagażowo , bo piechotą idę , to dylematy mam ogromne. ..co wybrać ? co doniosę ? I często ale to bardzo często się przeliczam...czyli wracam depcząc po sobie samej... A żeby było śmieszniej to w stronę przedszkola ( tez kilometr ) biegnę z górki za moim rozpędzonym na rowerku synkiem. Ot co mi na moje lata przyszło. Jednakowoż biorąc pod uwagę ,że potem mam pracę siedzącą biorę to za przymusowy ale zdrowy tryb życia :)
Ale za to w szmateksie (grzeboku jak mówi Asia :) ) wykopałam zasłonki z kremowej surówki ! Łał bawełnianą koronką je ozdobię i bedą do mojej sypialni hurra !
a tu wczorajszy mój wytworek :
Hm..skrzyneczka w sam raz dla małego fana samochodów na cenne "klucze" i "kluczyki" , ładniutko:)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie klimatyczna :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za przybycie i odwiedzenie mojego bloga!
OdpowiedzUsuńKocham swój kraj.
Thank you for coming and visiting my blog!
OdpowiedzUsuńI love your country
Allle fajowwaaa!! piękna!!
OdpowiedzUsuń